Dziś opowieść dająca nadzieję… „Firefly Lane” Kristin Hannah pięknie wydana przez Wydawnictwo Świat Książki.
To cudowna opowieść o przyjaźni, która potrafi dać ukojenie, która wymaga poświęceń, która daje nadzieję. Niezwykła relacja wiążąca dwie bohaterki Tully i Kate. Dzieli je wiele: doświadczenia życiowe, pragnienia, podejście do życia, usposobienie, łączy tylko jedno, albo aż jedno – przyjaźń. Nić porozumienia, która zrobiła się w niezwykle trudnym okresie życia Tully, która nie raz była wystawiona na próbę. Która ma swoje blaski, ale i cienie, która czasem ciąży.
„-Pamiętasz Firefly Lane? – powiedziała Tully, ściszając głos.
Przez lata te słowa stały się hasłem, rodzajem wytrycha do wspólnych wspomnień. To był ich sposób mówienia sobie, że przyjaźń, która narodziła się, gdy miały czternaście lat – wtedy, gdy młody był David Cassidy i jedna piosenka wystarczała, by się popłakać – będzie trwać zawsze”.
To też opis dwóch rozlicznych relacji córki z matką. Jedne niemal wymarzone, oparte na fundamencie bezpieczeństwa i zaufania, drugie trudne, bolesne, wypaczone przez uzależnienie i niedające nadziei na poprawę. Jak wpłynęły na losy bohaterek? Czy miały wpływ na ich wyboru? Na ich dorosłe życie?
Bardzo mi się podobał sposób przedstawienia tła obyczajowego, zmiany zachodzące w latach 70., w Stanach Zjednoczonych… muzyka, rola kobiety w przestrzeni publicznej, przemiany poli...