Najpierw czytałam serię z Edwardem Popielskim po kolei, ale gdy okazało się, że kolejne części nie trzymają się chronologii, czytam już jak popadnie. Jedne tomy są słabsze, inne lepsze, niektóre wybitne. Wspólnym mianownikiem dotychczas przeczytanych był charakterystyczny i charakterny komisarz, jego matematyczno - humanistyczny umysł oraz Lwów - miasto niezwykłe. Trochę się w „Dziewczynie o czterech palcach” zmieniło. Nadal akcja jest szybka, intryga nieprzewidywalna, zaskakująca fabuła, ale pojawił się wątek szpiegowski oraz klimat przedwojennej Warszawy, Gdańska i Wołynia, już nie tylko Lwowa, czy Wrocławia.
Wątek szpiegowski - chyba za słabo to określiłam. „Dziewczyna …” to prawdziwa powieść szpiegowska retro, a z Łyssego zrobił się as wywiadu pełną gębą. Pojawiają się historyczne postaci, takie jak Piłsudski, czy Narutowicz, fakty znane z historii i świetnie przedstawione uwarunkowania społeczno-historyczne. A jako wisienka na torcie - szachowa intryga. Oj, pasowało to Popielskiemu, jego mądra głowa była w swoim żywiole.
Bardzo dobra powieść, jedna z lepszych tego autora. Chętnie obejrzałabym filmy z Edwardem Popielskim w roli głównej… Nie słyszał ktoś może, że kręcą coś Krajewskiego zamiast Chyłki?