Ta książka to całkiem udany debiut francuskiego pisarza . Ciekawa niecodzienna , kryminalna intryga , w otoczeniu wszechobecnej bieli robi duże i dobre wrażenie . Widzę że w kryminałach dawno już minęły czasy postaci przedstawicieli prawa , którzy są nieskazitelni i supermenowi . Tacy co to pięć razy ich zabiją , a oni i tak przeżyją . Teraz policjanci są '' normalni '' , często piją , często są rozwiedzeni i mają kłopoty ze swoimi dziećmi , a nawet bywają homoseksualistami , ot tacy zwyczajni obywatele . W tym przypadku komendant Servaz również jest po rozwodzie i prócz dziwnego śledztwa jakie przypadło mu w udziale , boryka się jeszcze z dorastającą córką i jej żonatym kochankiem prawnikiem . Oto przedstawiciel prawa został strącony z piedestału między plebs . Hurra :) A tak poważnie , bo i śledztwo jest poważne i trudne , zwłaszcza kiedy nic do niczego nie pasuje , a morderstwa wyglądają jak sceny z teatru , całkiem jak Danse macabre , zaczynający się od wyeksponowanych okropnie spreparowanych zwłok konia . Potem są i ludzie , nie ma obawy , żaden porządny kryminał nie może się przecież obejść bez ludzkich trupów . Książkę polecam i oceniam całkiem wysoko , za pomysł i wykonanie również , chociaż koniec uważam za zbyt rozciągnięty zupełnie niepotrzebnie . Postacie bardzo realistyczne i niezła znajomość psychologii tychże postaci . Przez chwilę też powiało '' Milczeniem owiec '', ale tylko przez niewielką chwileczkę . Autor rokuje na bardzo dobrego pisarza thrillerów ...