Każda z części „Kolorów zła” wyróżnia się intrygującą, dopracowaną fabułą, ale #biel w moim odczuciu to najlepszy tom trylogii. Mogę więc stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, że autorka bardzo dobrze zaczęła, ale z jeszcze większym przytupem kończy historię prokuratora Leopolda Bilskiego.
Biel jest symbolem czystości i niewinności, jednak pod pierzynką śniegu skrywają się trójmiejskie brudy, mafijne okrucieństwa, władza, chciwość, prostytucja, brutalność i śmierć. Leopold Bilski próbuje wyjaśnić tajemnicze samobójstwo studentki, ale wraca też do niewyjaśnionej śmierci swojego ojca przed wielu laty. Tym razem dociekanie prawdy przy bieżącej sprawie, może się okazać równie niebezpieczne jak odgrzebywanie przeszłości. Czy uda mu się odkryć skrzętnie skrywane tajemnice?
Autorka wciągnęła mnie w intrygę skomplikowaną i budzącą ogromne emocje, sięgając w głąb ludzkiej psychiki i odkrywając mrok skrywany przed oczami innych. Mrok, któremu dają upust w ukryciu ci, których nigdy byśmy o to nie posądzali. Pisząc lekkim, ale wyrazistym językiem, trafia do mnie bezbłędnie zarówno opisami, jak i naturalnością dialogów. Znakomite zwieńczenie trylogii.
Zaskoczyło mnie nieco jedynie zakończenie powieści. Spodziewałam się, biorąc pod uwagę całokształt, że autorka przypisze głównemu bohaterowi inny los. Nie znaczy to, że jestem zawiedziona, ale myślę, że dodałoby to realizmu i wyrazistości, choć zdania pewnie byłyby podzielo...