Uuuuu jak ja tęskniłam za mafijnymi romansami, za rozróbami, za adrenaliną i strzelaninami. Tu dziś nie do końca to wszystko dostałam. Choć adrenaliny, intryg i kłamstw dostałam w ilości odpowiedniej.
Do tej pory myślałam, że to Richie będzie moim ulubionym bohaterem serii “Blakemore” jednak Alex go troche przebija. Być może dlatego, że do tej pory było go naprawde niewiele, a w tym tomie autorka w końcu pokazała jego twarz. Jaką? To odkryjcie sami 😀
Alex przejął władzę w rodzinie, w końcu ma to czego od tak dawna pragnął. Jednak duch Jordana wciąż wisi nad rodzeństwem. Nowojorscy policjanci nie odpuszczają i szykują pułapkę, której nikt się nie spodziewa. Czy uda się im zamknąć za kratkami rodzinę Alexa, a może kryminalni wybrali nieodpowiednią osobę do tego zadania?
Jestem zakochana w tej serii, każda kolejna część dodaje pikanterii całości historii. Choć zdawałoby się, że wraz ze śmiercią Jordana, życie Blakemore’ów się uspokoi, nic bardxziej mylnego.
Bardzo polubiłam lekki styl autorki, to, że nawet ciężkie sceny są stworzone w przystępny sposób, to że każde z rodzeństwa jest inne, zaskakujące, pełne sprzeczności. To wszystko sprawia, że ten nierealny świat staje się bardziej ludzki i przystępny.