"107 sekund" Liliany Fabisińskiej to sprawnie napisany dramat obyczajowy, z dobrym, intrygującym i przejmującym pomysłem fabularnym.
Główna bohaterka - Diana, samotnie wychowująca córkę, ledwo łączy koniec z końcem, pieniędzy brakuje a próby zdobycia pracy spełzają na niczym, aż w końcu niemal cudem udaje jej się znaleźć całkiem niezłą posadę. Od tej chwili życie kobiety zmienia się diametralnie, a gdy do gry wkroczy czarujący i bajecznie bogaty Norbert, losy Diany zaczynają przypominać historię Kopciuszka. Brzmi banalnie? Może troszkę, ale przecież życzymy bohaterce jak najlepiej, a jej żywot w cudownej willi w centrum Krakowa to rzeczywiste spełnienie marzeń. Gdy na świat przychodzi wspólne dziecko pary, wydaje się, że ten piękny sen zrealizował się w pełni.
Rodzinną sielankę burzy niespodziewana tragedia. Kobieta pogrąża się w żałobie i poczuciu winy. Mąż i teściowa nie pozwalają jej ani na chwilę zapomnieć o wyrzutach sumienia.
Ale czy naprawdę tylko jej nieuwaga doprowadziła do śmierci dziecka? Co ukrywa niedostępna teściowa Diany? I kim jest tajemnicza mścicielka, szukająca sprawiedliwości na portalach internetowych?
Z pewnością mocną stroną tej powieści jest jej warstwa emocjonalna, śmierć dziecka, przeżywanie żałoby, duszenie w sobie tej przeraźliwej pustki, oddalanie się od świata, czy wręcz zakleszczenie we własnym bólu. Był to jednak jedyny moment, w którym ...