Bardzo ciekawa książeczka, w dodatku pięknie wydana. To już druga pozycja autora na temat Bieszczad. Obie są wręcz idealne na prezent dla kogoś, kto kocha te okolice i chce o nich wiedzieć jak najwięcej.
W książce autor mówi o:
• poezji górskiej, głównie Harasymowicza, balladach z Krainy Łagodności (ileż to godzin w młodości przesiedziałam przy ogniskach z gitarą, śpiewając z przyjaciółmi piosenki Wolnej Grupy Bukowina lub Starego Dobrego Małżeństwa!)
• wyprawie na Małe i Duże Jasło, szczyty piękne, ale niezbyt oblegane przez turystów (byłam wielokrotnie, polecam)
• Szlaku Nieistniejących Wsi - Jaworzec, Łuh, Zawój (według mnie koniecznie trzeba zobaczyć)
• ikonach z grekokatolickich cerkwi
• cmentarzu żydowskim i synagogach.
Autor zachęca nie tylko do wypraw w góry, ale także do odwiedzenia Sanoka, Leska, Ustrzyk Dolnych oraz do poznania ich historii. Przed wojną te tereny zamieszkiwali Polacy, Rusini i Żydzi. Wszyscy pozostawili po sobie ślady, które warto odkrywać.
W książce autor zachęca do tego, żeby stworzyć swoją własną historię o Bieszczadach, żeby wędrować swoją ścieżką, odkrywać te miejsca po swojemu i dla siebie.
Kocham Bieszczady, więc to oczywiste, że książka mi się podobała. Szczególnie ta część o ikonach, bo nie mam zbyt dużej wiedzy w tym zakresie.
Polecam gorąco obie części!