Czasem z niektórymi osobami czujemy się wspaniale. Tak przytulnie i niesamowicie domowo.
Jakbyśmy za chwilę mieli usiąść razem i zrobić grilla. Kocham to uczucie.
Mam taką teorię, że jest to jakieś ludzkie dopasowanie.to się dzieje samo, nie wiadomo skąd, ale nadajemy na tych samych falach i już.
Czasami jest zupełnie odwrotnie. Jakoś tak dziwnie. Nie ważne ile czasu siedzimy z daną osobą , nic nie jest komfortowe.
Jakbyśmy cały czas byli napięci i nie wiemy co powiedzieć. Źle się czujemy. Źle wyglądamy. Chcemy już tylko iść.
Tutaj również mam pewną teorię .
Myślę, że podświadomie czujemy, złą energię tej osoby. Może złe intencje.
Są też grupy pomiędzy, takie obojętne dla naszego istnienia.
Kiedyś znałam te dwie grupy ludzi. Znałam, mijałam, przebywałam.
To gdzie się teraz te grupy podziały ?
Dlaczego teraz spotykam, znam i widuje tylko tą drugą grupę , tą odpowiedzialną za mój dyskomfort?
Gdzie się podziali ludzie przy, których czułam się wspaniale ? - czy oni gdzieś przepadli ? Takie miałam wspaniałe teorie.
Wszystko na nic.
Obawiam się , że to nie oni przepadli.
Jedyne co przepadło to coś we mnie .
Część mnie odpowiedzialna za relacje z ludźmi.
Część mnie odpowiedzialna za relacje z samym sobą.
Zgubiłam się.
Nie znam drogi, żeby do siebie wrócić.