Pewnej jesieni, w pewnej miejskiej bibliotece, pewna przemiła bibliotekarka o przyjaznej aparycji napisała na tablicy takie zdanie:
Za co kocham książki?
Pytanie skierowane było do czytelników, którzy odwiedzali bibliotekę.
Ja kocham książki:
- za szelest kartek,
- za pobudzenie mojej wyobraźni,
- za to, że mogę zobaczyć miejsca, których być może nigdy nie zobaczę w rzeczywistości,
- za to, że poszerzają moje horyzonty,
- za spokój, który odczuwam, gdy trzymam w ręku książkę, gdy ją otwieram, i gdy ją czytam,
- za emocje, które we mnie wywołuje,
- za to, że na ten temat mogłabym napisać... książkę,
- za to, że pozwalają mi lepiej zrozumieć siebie i otaczający mnie świat,
- za to, że są przeszłością, teraźniejszością i przyszłością,
- za to, jak pięknie pachną (no może nie te dzisiejsze, ale uwielbiam słodkawy zapach papieru w książkach z ubiegłego wieku).
A Wy?
Za co kochacie książki?
A może wcale ich nie kochacie, tylko zwyczajnie lubicie je czytać?