Największe tragedie odbywają się czasem też obok, w głuchej ciszy zaciśniętych przerażeniem ust, bądź w krzyku i płaczu katowanej gdzieś osoby. Strach, niepokój, nerwowe zerkanie przez okno, wyczekiwanie, nasłuchiwanie zbliżających się kroków. Nie każdy powrót jest błogosławieństwem, czasem cztery ściany skrywają nieludzko bolesne historie.
W "Zawsze będziesz winna" Anny Rozenberg poznamy jedną z nich - przeszywająco smutny dramat przemocy - zarówno psychicznej, jak i fizycznej, tutaj nie jeden raz złamane zostaną zasady wzajemnego szacunku, zaufania. Oczom czytelnika ukażą się obrazy, które będzie chciał jak najszybciej wymazać z pamięci.
Pojawi się gniew, złość, bezradność, może nawet potrzeba zemsty, przede wszystkim jednak nurtować nas będzie pytanie gdzie znajduje się granica - i ludzkiej wytrzymałości, i sposobu na uzyskanie ratunku. Czy cel zawsze uświęca środki, czy okrutna gehenna daje prawo do skracania drogi sprawiedliwości?
Historia byłej policjantki Helen Harris wstrząsa, będąc tym bardziej rozdzierającą, że z ogromnym prawdopodobieństwem mogła wydarzyć się naprawdę.
Rozenberg doskonale opisuje schemat nakręcającej się machiny przemocy, wskazując jej oblicza, podpowiadając coraz mroczniejsze skutki przy coraz bardziej absurdalnych powodach, bowiem te będą pojawiać się często, z zaskoczenia, bo przecież tak naprawdę przemocowiec nie potrzebuje żadnych argum...