"Większość dnia spędzam ze zmarłymi. Czasem ze zmarłymi, którzy nie żyją od bardzo dawna....
Bo nawet wtedy, kiedy biologia człowieka przestaje działać, kiedy z tego, co było życiem, zostaje jedynie zepsucie, zgnilizna i stare suche kości, nawet wtedy zmarły może być ważnym świadkiem. Może opowieść swoją historię pod warunkiem, że umie się ją zinterpretować. Ja umiem."
Skończyłam "Zapisane w kościach" Simona Becketta i muszę przyznać, że podobało mi się zdecydowanie bardziej niż czytani wcześniej "Niepokojni zmarli"!
Doktor Hunter przybywa na niewielką wyspę Runę, żeby zbadać znalezione przez emerytowanego policjanta tajemnicze zwłoki - a raczej ich spopielone szczątki- i stwierdzić czy było to morderstwo czy może tragiczny wypadek. Zanim przystąpi na dobre do swoich działań na drodze staną mu warunki atmosferyczne i nie tylko….
Odcięta chwilowo od świata wyspa tworzy klaustrofobiczną aurę miejsca, gdzie choć każdy zna każdego, albo przynajmniej tak się wszystkim wydaje, niczego nie można już być pewnym, co w ferworze zdarzeń staje się w mocno przytłaczające… Ta złowroga, ciężka atmosfera nadaje powieści niesamowity, magnetyzujący wręcz klimat.
Pojawiają się kolejne zabójstwa, nastrój zagęszcza się coraz bardziej, tym bardziej, że Hunter odkrywa, iż morderca nadal przebywa na wyspie, stanowi zatem wciąż ogromne zagrożenie dla mieszkańców. Napięcie potęguje do...