Kiedy wraca się do przyzwoitego pisarstwa po lekturze kilku pozycji polskich królowych sensacji i mistrzów kryminału, można odpocząć od wielu niedostatków, które cechują naszych autorów i mankamentów ich tzw. dzieł. Zresztą… lipnej literatury na polskim rynku książki pojawia się coraz więcej i nie są to tylko produkcje naszych autorów. Czy to miałoby oznaczać, że „Wołanie grobu” jest jakimś arcydziełem? Ależ skądże! To tylko tamte…
Bohaterem „Wołania grobu” jest doktor David Hunter, antropolog sądowy, pracujący na uczelni, ale przyjmujący też specjalne zlecenia policji. Druga osoba dramatu to Sophie Keller, psycholożka, także pomagająca policji w odnajdowaniu miejsc ukrycia zwłok oraz profilowaniu.
Na wrzosowisku Dartmoor odnalezione zostały szczątki ludzkie. Okazuje się, że to zwłoki jednej z ofiar seryjnego mordercy i psychopaty, ogromnego potwora, Jerome'a Monka. Policja przywozi go na wrzosowisko, bo obiecał wskazać miejsce, w którym ukrył zwłoki dwóch innych dziewcząt, bliźniaczek. Monk wykorzystuję sytuację, by próbować ucieczki.
Okolice Dartmoor Beckett opisał tak plastycznie, że od razu musiałem wyszukać w sieci zdjęcia tych okolic.
Fabuła powieści przeskakuje w tym momencie o lat osiem. Huntera spotkała osobista tragedia, Sophie zamieszkała z okolicach Dartmoore i zajęła się garncarstwem… Wtedy z więzienia ucieka Jerome Monk i nikt, kto zajmował się jego sprawą, nie jest już w pełni ...