Kwiat - ale na tle Kosmosu, Kosmos - ale "w zawrotnie małej/ planecie mojego serca", w człowieku jako "punkcie widzącym". Wszystko w poezji Mieczysławy Buczkówny "rozprzestrzenia się i kurczy/ do ruchu serca", wszystko chce się uobecnić między ogromem świata i jego znikomością, między "na zawsze" i "na chwilę", pięknem i grozą, miłością i śmiercią, wszystko, podobnie jak kwiaty, te "jaskrawe formy ciszy/ Na łodygach ruchu", chwieje się i niczym kosmonauta "oparty o promień/ Ostrożnie..." szuka dla siebie gruntu, sensu i tej jakiejś w istocie rzeczy tragicznej możliwości, żeby "lotem dozgonnym rozbłysnąć/ i spłonąć w bezkresnej łzie,/ w oku otwartej przestrzeni".