"Prawdziwy słoń jest wielki.
Mój – ze szkła, maciupeńki
Jak z zielonej butelki
Po piwie.
Mogę go brać do reki
I wcale się nie dziwię,
Gdy rusza małym ogonem
Lub patrzy w moją stronę.
Lecz raz – to było niedawno –
Miałem przygodę zabawną:
Siedzę ja na balkonie,
Bawię się moim słoniem,
Nagle – ogonkiem ruszył,
Podniósł trąbę i uszy
I hyc! – na okno
Z mojej ręki zeskoczył.
Ja biegnę, chcę go dotknąć,
A on hyc! – na ulicę…"