„Trupia otucha” jest dowodem na to, że za długie są tylko słabe książki. Duży format i nieco ponad tysiąc stron, a czytało się samo. No może prawie, bo jednak ten duży format mało wygodny, ale treść cacuszko.
Z horrorem jeszcze się poznaję, ale zaczynamy się bardzo lubić. I tutaj doszło znów +10 do lovciania grozy 😊
Temat intrygujący (nie zdradzę szczegółów), a jego osadzenie w realnym świecie dodało autentyczności całej historii. Skala zła w tej powieści jest ogromna, do tego stopnia, że było mi żal faceta, który gw@lcił kobiety na prawo i lewo, bo na tle innych wypadał niemal jak anioł. Trochę straszne, co?
Klimat powieści mnie pochłonął i bardzo doceniam brak poprawności politycznej niektórych bohaterów. Mam nieodparte wrażenie, że gdyby dziś napisano tę książkę, nie miałaby szans zostać wydana.
Gorąco polecam ten tytuł. I wierzcie mi, po lekturze już nigdy nie spojrzycie tak samo na szachy.