Nie wiem co napisać, nie wiem czy w ogóle trzeba coś pisać o "Hyperionie", czy to jest możliwe, że istnieje tak absolutnie doskonała opowieść?! :o
Tytułowy Hyperion to planeta, wokół której zaczyna narastać konflikt na międzygalaktyczną skalę. Siódemka pielgrzymów: Kapłan, Żołnierz, Uczony, Poeta, Kapitan, Detektyw i Konsul wyruszają w pielgrzymkę do Grobowców Czasu, aby odnaleźć makabryczną istotę - Władcę Bólu - Dzierzbę i w jakiś nie do końca znany czytelnikowi i sobie sposób zapobiec zagładzie wszechświata. Tak przynajmniej zakładamy. W czasie długiej podróży do miejsca przeznaczenia każdy z pielgrzymów opowiada swoją historię - co i dlaczego przywiodło go przed oblicze Dzierzby. Z każdą kolejną historią wiedziałam coraz więcej, ale coraz mniej rozumiałam. Jakie są prawdziwe zamiary pielgrzymów?
"Hyperion" to książka w której czytelnik może utonąć - ilość wątków, światów, bohaterów, przyprawiającej o zawrót głowy technologii, międzyplanetarnych podróży - to wszystko podane w gęstym cyberpunkowym sosie jest absolutnie obłędne! Przyszłość miesza się tu z przeszłością, droidy, androidy i Sztuczna Inteligencja z postacią Johna Keatsa żyjącego na przełomie XVIII/XIX wieku, mitologiczny Sfinks i Yggdrasil w nowym wydaniu występują tu obok zupełnie nowej bestialskiej ale inteligentnej istoty/maszyny - Dzierzby czyhającego na świeże mięsko, kapłani Kościoła Dzierzby, Gnostycy, Judaizm, Chrześcijaństwo, niezliczone nowe religie i sekty współistnieją obok sie...