"Pomornicy strzeż się, dziecię..."
Uwielbiam książki, które od początku wciągają mnie w wir wydarzeń i nie chcą wypuścić ze swych objęć. Napięcie jest wyczuwalne od pierwszej strony i każdy kolejny rozdział to zagadka, którą nie sposób odgadnąć.
Ewa Przydryga potrafi w zwroty akcji, a każda podpowiedź w "Pomornicy" może być tylko podpuchą.
Tym razem jesteśmy świadkami konsekwencji tragedii, która wydarzyła się przed szesnastoma laty. Jak niszczyła życie bohaterów z każdym kolejnym dniem. Jak pozornie idealne życie przestaje nim być, gdy ktoś postanawia się zemścić. Wtedy nasuwa się pytanie, czy zemsta ma termin przydatności? Czy każdy moment jest odpowiedni, czy może się przedawnić? Z punktu prawa niektóre przypadki się przedawniają, natomiast silne uczucia ludzkie niekoniecznie.
Akcja "Pomornicy" poprowadzona jest dwutorowo, dzięki czemu poznaje się wydarzenia w obliczu tragedii.
Ewa Przydryga poruszyła ważne tematy, które są jak najbardziej aktualne w naszej rzeczywistości. Smutnej rzeczywistości. Dzieci, nastolatkowie szydzą ze swoich ofiar z powodu ich choroby, czy po prostu słabości. Pewne lekceważone zachowania mogą doprowadzić do tragedii. Ukrywanie swojej choroby może wpłynąć nie tylko na życie samego chorego, ale i jego otoczenie. Wymiar konsekwencji jest tu przedstawiony wzorowo, choć napawa smutkiem.
Kolejny ważny motyw to kłamstwo i jego siła. Mówi się, że kłamstwo ma zawsze krótkie nogi i nawet po w...