W porównaniu z wcześniejszymi książkami Kinga z którymi miałam styczność, ta wypada już raczej średnio. Początek świetny, zakończenie też choć i tak uważam, że można było je jeszcze nieco "podrasować", za to środek nieco rozwleczony i dość mocno przegadany. Wyszło dość ciekawie, ale czegoś mi tutaj zabrakło - to już chyba nie ten sam styl znany mi z wcześniejszych pozycji autora. Odniosłam wrażenie, że autor w tej historii skupił się bardziej na relacjach międzyludzkich małomiasteczkowego środowiska, niż na motywie kopuły, która jest, a raczej powinna być być główną "atrakcją" książki, a została potraktowana bardzo po macoszemu i zbyt pobocznie.
Nie jest to zła książka - pomysł ciekawy, wykonanie bardzo dobre, czytało się też dobrze, aczkolwiek trochę za długo, bo jednak miejscami stojąca w miejscu "akcja" trochę przynudzała, ale z "Bastionem" to jednak to to się równać nie może.