W tym momencie powinny zabrzmieć fanfary, brawa, zewsząd posypać się konfetti, a i siedzenia uprzejmej widowni wraz z jej defiladowym powstaniem zaczęłyby głośno uderzać siedziskiem o swoje oparcie. Powinny i choć oczami wyobraźni wyraźnie widzę ten obraz, to jednak nie jestem przekonany, że pasowałby do tej historii. Moooże troszeczkę.
Autor bierze pod lupę, a raczej ukrywa pod kloszem amerykańskie miasteczko Chester's Mill w stanie Maine. Kopuła, która oddziela je od reszty świata, staje się jego nową granicą, zarówno tą lądową jak i powietrzną. Temperatura, gęstość powietrza jak i pozostałe warunki atmosferyczne w jednym momencie przestają mieć wspólną przestrzeń. Chester's Mill zostaje odcięte od dostaw, członków rodzin, przyjaciół, znajomych, a ich jedynym oknem na świat staje się ekran telewizora i oczywiście powierzchnia kopuły. Uwięzieni mieszkańcy muszą dalej żyć w nowo podyktowanych warunkach, choć jeszcze nie wiedzą, że największe zagrożenie kryje się wewnątrz ich społeczności.
Już kiedyś pisałem, że mam problem z książkami Stephena Kinga. Doskonalę czuję tą niesamowitą obrazowość z jaką autor przedstawia mi codzienne czynności mieszkańców, ich relacje, poczynając od najwyższego urzędnika, a na drobnym pijaczku kończąc. Wachlarz osobowości jest tak szeroki i tak wyraźnie określony, że równie dobrze mógłbym przyjechać do takiego Chester's Mill i traktować jego mieszkańców jakbym znał ich od wieków. Wiedziałbym gdzie warto iść do restauracji czy też na szklaneczkę czegoś mocniejszego. Gdzie zwrócić się o fachową pomoc medyczną, zrobić zakupy jak i zatankować auto. Z kim porozmawiać, wesprzeć się duchowo i oczywiście odpocząć. Pod tym względem nie mam żadnych wątpliwości, Stephen King jest mistrzem i trudno nie chylić przed nim czoła.
Kilka razy złapałem się na tym, że autor bawił się moimi emocjami i niczym klaun z nieszczerym uśmiechem zabawnie nimi żonglował jakby były kolorowymi piłeczkami. Co jakiś czas zwinnie podrzucał kluczowe argumenty pod sam mój czubek nosa i skupiał na nich moją uwagę tylko po to, by za chwilę wyrzucić je za okno, schować w kąt lub podrzeć je przed kulminacyjnym momentem. Bandyta - inaczej nie można tego nazwać, bo jak tak można pastwić się nad czytelnikiem? Ciekawym rozwiązaniem jest sama kopuła, która mimo że oddzielała Chester's Mill od zewnętrznego świata, to jednak stanowi tylko niewidzialną lecz nadal skuteczną barierę. Klaustrofobiczne pole manewru na przeprowadzenie fabuły udało się poszerzyć tym prostym zabiegiem, dzięki któremu uwięzieni mieszkańcy nadal widzą co się dzieje poza nową granicą i nadal mają świadomość działań, które zachodzą na zewnątrz.
Największy problem miałem z długością tej historii. Czułem się jak na uroczystości rodzinnej, kiedy to długo niewidziana Ciotka opowiada, w swoim mniemaniu niezwykłą opowieść, zaliczając po drodze niebywałą ilość pobocznych anegdot. I chciałoby się wówczas wykrzyczeć: do sedna!, do brzegu!, ale ona uparcie brnie dalej, nie zwracając na nic uwagi. To jest właśnie to uczucie jakie wielokrotnie towarzyszyło mi przy twórczości Stephena Kinga. Przygniatała mnie ilość informacji pobocznych i mimo, że miałem świadomość, że w jakimś stopniu budują one nastrój, uzupełniają go, to jednak nie. Zdecydowanie mi przeszkadzała.
Kiedy kończyłem tę lekturę moje skojarzenia powędrowały w stronę amerykańskiego filmu The Experiment (2010) w reżyserii Paula Scheuringa z genialną rolą Foresta Whitakera. Film jak i książka Stephena Kinga mimo, iż nie mają ze sobą nic wspólnego to jednak bardzo wyraźnie pokazują obraz człowieka w obliczu władzy w dość hermetycznym środowisku. Władzy tej nadanej jak i tej zmanipulowanej. To dwa genialne ujęcia, które pokazują jakim potworem potrafi być człowiek. To obrazy, w których czynienie zła ma lepszy polot niż prawda. Trochę smutne, ale jakże prawdziwe, bo wystarczy zamknąć ludzkość w zbyt ciasnej przestrzeni, by za chwilę, bezlitośnie skoczyła sobie do gardeł.
Powieść Stephena Kinga doczekała się adaptacji w formie serialu twórcy Briana K. Vaughana jako Under the Dome (2013-2015). Nie oglądałem, więc uznaję, że temat jest nadal otwarty, a książka? Myślę, że warto zagłębić się dla tych głównych wątków.