„Piąta ofiara” to powieść zaskakująca, nieodkładalna, ale przede wszystkim genialna!
Fabuła została przez Autora poprowadzona w taki sposób, aby zaciekawić Czytelnika, dostarczyć mocnych wrażeń i zaszokować. Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu cyklu nie ma tutaj miejsca na przypadkowe wydarzenia, a intryga jest przemyślana w najmniejszym szczególe. Przyglądamy się makabrycznym epizodom, czy ludzkiemu cierpieniu. Znów zaglądamy w ciemność ludzkiej duszy i spaczonej psychiki, a wszystko to w bajkowej zimowej scenerii, która pobudza wyobraźnię, otula niepewnością i szokującymi obrazami.
Z ogromnym zaangażowaniem towarzyszyłam Porterowi w jego śledztwie i uwierz, że trzeba się w nim wykazać niezwykłą czujnością. Autor bowiem pod kurtyną błahych mogłoby się wydawać wydarzeń czy wspomnień ukrywa ważne dla śledztwa niuanse.
O ile postacią samego zabójcy zachwycałam się już przy okazji recenzji „Czwartej małpy” tak teraz znacznie mocniej doceniłam postać Portera. Bije od niego chorobliwa fascynacja i niezwykła determinacja, aby schwytać mordercę. Jego zaangażowanie jest niesamowite.
Na koniec jeszcze wspomnę, że pomimo, że jest to już zupełnie nowa sprawa kryminalna to jednak podsycona została o prywatne zaangażowanie Sama Portera w pościgu za Zabójcą Czwartej Małpy. Dlatego można ją czytać jako osobną część, jednak znacznie lepszy będzie odbiór czytając ją w całości z ca...