"Otwórz oczy" Alicji Sinickiej pochłonęłam ponownie w jeden dzień. Jak widać, związek Artura i Leny to prawdziwy rollercoaster. Nigdy nie wiadomo, co przyniosą im kolejne godziny , czy to będzie moment usłany różami, czy też zawisną nad nimi gradowe chmury.
W tym tomie ponownie ich miłość zostanie wystawioną na ogromną próbę. Kto wie czy nie największą w ich dotychczasowym związku. Niepewność, kłamstwa, zagubienie i brak wsparcia- oboje ledwo sobie z nimi radzą. Kto tym razem okaże się silniejszy i bardziej zdeterminowany?
Fabuła lekka, wciągająca, choć już nie aż tak ekscytująca jak poprzednio. Znaczna jej część toczy się monotonnie i bardzo powoli. Nawet bohaterowie stracili na dynamice. A zakończenie, pomimo nieco szybszej akcji, nadal ma trochę do życzenia.
Najbardziej nie mogę przeboleć tego, że Artur - mężczyzna niezwykle inteligentny, spostrzegawczy i wyrozumiały - zaczął mnie irytować. Dlaczego? Otóż, od swojej kobiety wymagał szczerości i lojalności, a sam nie mówił jej o najważniejszych aspektach, które zdecydowały o ich przyszłości. W sumie to wielki egoista.
Ją oczywiście podziwiam, że w tak trudnej, obcej rzeczywistości, ma w sobie pokłady siły, cierpliwości i zrozumienia.
Całość dobra, ale już nie tak zachwycająca.