"Rozhasał się wiatr na dobre, ostatnie uwiędłe listki z drzew zrzucał i miotał niemi nielitościwie, a zaledwie zmierzch pierwszy opadł na ziemię, ostrzejszym powionał chłodem i drobnemi, a zmarzłemi płatkami śniegu sypnał obficie. W przeciagu kilkunastu minut ziemia białą pokryła się szatą, mróz się wzmógł, a wiatr nieumęczenie hulał..."