"Za parkiem rozciągała się szeroka łąka, należąca do sadyb wiejskich. Nieraz na niej rozlegały się nawoływania pasących trzody pastuszków; nieraz nocą błysnął czerwony płomień ogniska, nieraz dźwięk fletni wieśniaczej płynął daleko po rosie, błąkał się drżącem echem pomiędzy kląbami parku i nutą rzewną wpadał do ucha Karolka, który, nie mogąc się oprzeć urokowi tej sielskiej piosenki, wymykał się zpod czujnej straży swoich nauczycielek, biegł ku łące i tam, schowany za szeroki pień starej olchy, przysłuchiwał się melodyi, to patrzył na harce dziatwy chłopskiej, uganiającej się po zielonej murawie..."