„Konsekwencje” Yrsy Sigurdardottir to szósta część kryminalnego cyklu o detektywie Huldarze i policyjnej psycholożce Freyi, których polubiłam już przy okazji "Wzgórza wisielców".
Choć tempo powieści jest raczej niespieszne, kilka naprawdę interesujących i pozornie niezwiązanych ze sobą wątków, przykuwa uwagę.
Erla i Huldar w bagażniku źle zaparkowanego samochodu odkrywają poćwiartowane zwłoki bez głowy. Równolegle poznajemy Rognvaldura i Aldis, zrozpaczonych rodziców dziesięcioletniej Iris, która-chorując na białaczkę - zmarła po zarażeniu wirusem odry. Do kręgu bohaterów dołączą także Stebbi i Numi, małżeństwo dwóch mężczyzn wychowujący małą Mię, która nagle znika ze stojącego na zewnątrz wózka.
Makabryczna zbrodnia wstrząsa wydziałem dochodzeniowo- śledczym. Dlaczego kobieta, która dotąd nie miała nawet najmniejszego zatargu z prawem, zostaje pocięta na osiem kawałków i porzucona w samochodzie?
Co stało się z Mią, gdzie i dlaczego ukrywa się Rognvaldur? Na odpowiedzi przyjdzie nam nieco poczekać, gdyż wszystkie wątki, chociaż się przeplatają, nie są oczywiste. Przeciwnie – wciąż pojawiają się nowe postaci, poszlaki, podejrzenia i tajemnice..
Akcja przyspieszy dopiero pod sam koniec, wtedy również poznamy całą prawdę, odkryjemy motywy postępowania postaci. Zapewniam, że nie obędzie się bez niespodzianek! Dzięki takiej konstrukcji swojej powie...