Gość

Marian Pankowski
7 /10
Ocena 7 na 10 możliwych
Na podstawie 1 oceny kanapowicza
Gość
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie
7 /10
Ocena 7 na 10 możliwych
Na podstawie 1 oceny kanapowicza

Opis

Bohater powieści, wieczny emigrant, nie chce poddać się asymilacyjnym zabiegom czynionym przez władze pewnego królestwa u progu roku 2000; manifestuje swą inność, niezależność, czym bulwersuje i wprawia w zakłopotanie, zdziwienie i w końcu we wściekłość zarówno współobywateli, jak i urzędników państwowych.

Wydanie 1 - Wyd. Lubelskie
Data wydania: 1989
ISBN: 83-222-0571-6, 8322205716
Wydawnictwo: Lubelskie
Kategoria: Powieść polska
Stron: 119
dodana przez: Vernau

Autor

Marian Pankowski
Urodzony 9 listopada 1919 roku w Polsce (Sanok)
Marian Pankowski – poeta, prozaik, dramaturg, historyk literatury, tłumacz. W 1938 rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, które przerwał wybuch wojny. Uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939, w latach 1942–1945 był więźniem ...

Pozostałe książki:

Była żydówka, nie ma żydówki Rudolf Gość Granatowy goździk Ostatni zlot aniołów Polak w dwuznacznych sytuacjach Pątnicy z Macierzyzny Bajki dla Marty Bal wdów i wdowców Balustrada Bukenocie Fara na Pomorzu Królestwo. Dramaty Ksiądz Helena Leśmian czyli Bunt poety przeciw granicom Lida Matuga idzie. Przygody Nastka, śmiej się Niewola i dola Adama Poremby Powrót białych nietoperzy Putto Smagła swoboda Sto mil przed brzegiem Teatrowanie nad świętym barszczem Tratwa nas czeka W stronę miłości Z Auszwicu do Belsen Z Nocy i Mowy. Wybór opowieści Zielnik złotych śniegów Złoto żałobne
Wszystkie książki Marian Pankowski

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Zapraszam Słowa na scenę …

2.01.2025

Marian Pankowski został pisarzem z przypadku. W wieku 16 lat chciał zaimponować swojej pierwszej dziewczynie, i napisał dla niej wiersz. I tak się zaczęło. Dzięki przypadkowi polska literatura zyskała ciekawego pisarza, choć mało znanego czytelnikom w Polsce. Jego życiorys jest bardzo interesujący. Urodził się w Sanoku. W 1938 roku zaczął stud... Recenzja książki Gość

@Vernau@Vernau × 22

Moja opinia o książce

Opinie i dyskusje

@Vernau
2025-01-02
7 /10
Przeczytane

Cytaty z książki

Trzy chmury uszyte ze znoszonych sukni ślubnych, ale o szkielecie z nierdzewnej siatki, posuwają się wolno po niebie. To znak, że świt tuż-tuż, skoro Królewksi Instytut Meteorologiczny wypuścił je nad stolicę. Wciąż bliższe. O, już nad Zamkiem. Zeppelinowate, ale o kłębach poprawionych Rubensowym cyrklem.
Za górami, za lasami, niedaleko, ale nie tak znowu, kurrrwa, blisko... miał skowronek młode w gniazdku na ziemi... No bo co - mógł se mieć!
A tu kret spod kretowiska chujowy łepek wysunie i tak do skowronka:
- Spierdalaj ty mi stąd, i to w podskokach... bo cię razem z bachorami podkopię!
Na to skowronek dziób swój zawiesi i do lasu na noc się schroni, i dalej tam ryczeć, ale tak na cały dziób: łęęęę! łęęęęę!
Widzi, że go wzrokiem przenikamy, świdrujemy i sztyletujemy, więc pomału wodzi po nas okiem. Delektuje się pomałością swego patrzenia. Nareszcie aktorem. Bo to on swym krwawogównianym butem ten bal bezkrwisty przydeptał. I rzuci:
- Purchawki, Skiślaki! Zbutwiałki! Trupim zaduchem ten wasz bal fermentuje. Tfu!
I pokazuje, że spieszno mu do swego pokoju. Że ich nie widzi.
Dodaj cytat
© 2007 - 2025 nakanapie.pl