Powieść opowiada między innymi o tym, w jaki sposób Iśka za jednym zamachem zastrzeliła trzydzieści dwie osoby, o najprostrzej metodzie nabijania fizyka w butelkę lejdejską i o tym, dlaczego panią Chrzanowską "biorą diabli"...
“"Uważam, że nasz fizyk jest człowiekiem o gołębim sercu, bo nawet kiedy usiadł na kawałku chleba z dżemem, który to chleb dowcipnie położył mu na krześle Heniek Królik, to zamiast wyrzucić Heńka za drzwi, powiedział ze szczerą skruchą: "Bardzo mi przykro, Królik, ale usiadłem niechcący na twoim drugim śniadaniu!"”
“Tyle mam wad, że włosy wprost mi się jeżą, kiedy o tym myślę. A prawdę mówiąc, nie chce mi się pracować nad sobą. Właściwie praca nad sobą przypomina mi obieranie ziemniaków. Obierasz, obierasz, a ich ciągle pełno.”
“Strasznie mi się nie podoba, że różnica miedzy uczynnością a lizusostwem jest taka trudna do uchwycenia. Przeciwko uczynności nie mam nic. Lizusostwo jest beznadziejne. I właśnie w tej dyscyplinie zaklepuję sobie z góry ostatnie miejsce.”
“Nie ma szczęścia na dwie osoby, każdy ma swoje własne, inne, prywatne. Każdy swoje szczęście czuje inaczej.”
“A żywy człowiek nie zawsze mieści się w podręcznikowej teorii.”