Napisałam książkę, której się nie spodziewałam. Znajdziecie w niej dalsze losy bohaterów Zapałki na zakręcie. A jednak Pejzaż sentymentalny jest powieścią trochę inną niż Zapałka, której "pięć minut powodzenia" zaczęło się przecież wiele lat temu. Czas zmienił nie tylko świat wokół Mady i Marcina, ale przede wszystkim zmienił ich samych. Oczywiście przeczytałam Zapałkę, kiedy zaczynałam pisać Pejzaż. I co? I wydawało mi się, że nie jestem jej autorką, tylko ktoś inny, bo dziś napisałabym tę książkę inaczej. A więc czas, który minął, zmienił także mnie. I tu zaczęła się pierwsza trudność, bo skoro zdecydowałam się na powrót do życia Mady i Marcina, sposób napisania tamtej książki już do czegoś zobowiązywał. Nie tylko w treści, ale i w formie. Kłopot był w tym, że tak bardzo chciało się chociaż trochę od tego zobowiązania uciec. No i jest tak, jak jest. Często wydaje mi się, że Pejzaż sentymentalny to książka, którą zamówiłybyście sobie u mnie w czasie naszych przelotnych spotkań i rozmów, uporczywie pytając: - I co z nimi było dalej? Oto, co z nimi było dalej.