"Na siłę dopasowujesz klocki, bo chcesz zobaczyć cały obrazek. Tymczasem klocki wskakują na miejsce, jeśli odpuścisz, a nie dociskasz."
W sprawie zaginięcia Marty Berg pojawiło się wiele niejasności i poszlak, które do dziś budzą wątpliwości. Pomimo prowadzenia szeroko zakrojonego śledztwa oraz wsparcia detektywów i jasnowidza, nie udało się odnaleźć dziewiętnastoletniej dziewczyny. Po kilkunastu latach sprawa ponownie staje się głośna, gdy na terenie budowy odkryte zostają zwłoki mężczyzny. Do dochodzenia dołącza profiler Hubert Meyer, jednak od samego początku napotyka na mur milczenia. Czy uda mu się odkryć prawdę?
Autorka podejmuje temat, który nadal wzbudza wiele emocji. Choć podkreśla, że jest to wyłącznie fikcja literacka, to inspiracją tej historii jest tajemnicze zaginięcie Iwony Wieczorek. Doskonale przedstawia małomiasteczkową społeczność, jej mentalność oraz zarówno ciemne, jak i jasne strony mieszkańców. Śledzimy działania policji i Meyera, które mają kluczowe znaczenie dla rozwoju wydarzeń. Intryga kryminalna jest rozbudowana, a stopniowo odkrywanie tajemnice tylko zwiększały moje zainteresowanie. Pojawia się wiele poszlak i postaci, dlatego warto się skoncentrować, aby nie zgubić się w gąszczu informacji. Interesującym zabiegiem było wplecenie w fabułę zjawiska zwanego efektem morza, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam.
To już dziesiąta odsłona serii z Hubertem Meyerem, jed...