Jakoś nie mogę się z panem Pilipiukiem '' dogadać '', co jakiś czas próbuję czytając kolejną jego pozycję i widzę po moich ocenach że kształtują się one niczym sinusoida . Jak jeden zbiór ocenię na '' bardzo dobry '' , to zaraz następny ma zjazd , bo podoba mi się tylko średnio . Niestety tym razem jest tak samo . '' Czerwona gorączka '' to zbiór jedenastu opowiadań , z których większość jest typowo '' męskich '' . Tak, właśnie takie określenie mi się nasuwa w pierwszej kolejności kiedy o nich myślę . Dlaczego ? Sama nie wiem, może dlatego że dotyczą jakichś dziwnych maszyn i urządzeń przy opisywaniu których autor używa wielu technicznych terminów , które mnie nudzą ? Za dużo nudnych opisów, za mało znanego mi Pilipiukowego ironicznego humoru , bo ten przedstawiony na przykład w opowiadaniu '' Operacja szynka '', jakoś mnie zupełnie nie bawił . Tak właściwie podobały mi się tylko dwa opowiadania , oczywiście pierwsze tytułowe ze znanym szerokiej rzeszy fanów autora, doktorem Pawłem Skórzewskim , który tym razem na zlecenie '' krwawego Feliksa '' (wiadomo o kogo chodzi) ma się dowiedzieć kto morduje komunistów, odcina im głowy i usuwa mózgi . To opowiadanie trzyma bardzo dobry poziom , oraz opowiadanie trzecie ''Błękitny trąd'' , ech te paskudne Krasnoludy :) A takie były kochane w '' Królewnie Śnieżce ''😉. Reszta opowiadań zupełnie mnie nie porwała , ale jakoś mimo ziewania doczytałam do końca, gdyż nie ważę się pisać opinii nie dokończywszy czytać książki . Pozostaje m...