W pewien marcowy poranek policja otrzymuje zgłoszenie o napadzie na dom położony na peryferiach Gdańska. Po dotarciu na miejsce policjanci znajdują zakneblowanego mężczyznę przywiązanego do krzesła, jego martwą żonę, leżącą w łóżku i tylko rocznej córeczce sprawcy włamania nie wyrządzili żadnej krzywdy. Mężczyzna zeznaje, że do napadu doszło nad ranem, gdy wszyscy spali. Mimo zabezpieczenia licznych śladów komisarz Oczko ma problem z ujęciem przestępców. W pewnym momencie zaczyna wątpić, czy rzeczywiście doszło do napadu. Jednak problem polega na tym, że winę męża także trudno udowodnić...