Ciągle patrząc w lustro, zmarszczył nagle brwi i zaklął z cicha. Na policzku ukazała się kropla krwi. Używał maszynki do golenia i nie zacinał się prawie nigdy. Czasem tylko zaczepiał, o brodawkę na lewym policzku i zawsze psuło mu to humor. Skaleczeniem nie przejąłbv się tak bardzo. Ta brodawka, która, kiedy miał dwadzieścia lat, była wielkości główki od szpilki, stopniowo urosła do rozmiarów ziarnka grochu. Była ciemna i owłosiona. Eddie umiał po niej przejechać maszynką tak, żeby jej nie zadrasnąć. Dzisiaj mu się nie udało. Poszukał w apteczce ałunu. Teraz przez kilka dni brodawka będzie co dzień krwawić przy goleniu. Wydawało mu się, że ta krew różni się od zwyczajnej krwi. Zagadnął na ten temat swojego lekarza. Nie lubił lekarzy, ale radził się ich przy najdrobniejszej dolegliwości. Nie ufał im, zawsze podejrzewał, że go okłamują, i starał się przyłapać ich na niekonsekwencjach.