Cytaty Przemysław Borkowski

Dodaj cytat
"Wódka jest jak życie- powiedział z udawanym patosem-niby wiadomo, że kiedyś się skończy, ale jak przychodzi co do czego, zawsze jest to nieprzyjemne zaskoczenie."
Ona była suką po matce, więc jak suka się zachowała. On zaś był psem, co się połasił na zbyt dużą dla niego kość. Która to kość stanęła mu teraz w gardle i która za chwilę go zadławi.
Ale złoto jest złotem, a chciwość zawsze pozostaje chciwością.
Trochę żeśmy się przez ten czas pozmieniali. Miałem wtedy wąsy i wszystkie włosy na głowie. I nie wyglądałem, jakbym był w ciąży.
Słyszałeś o dybukach? Duchach zmarłych wcielających się w żywych? To taka żydowska legenda. Na tych terenach została, choć Żydów już dawno tu nie ma.
Teraz była po prostu stara, grubą babą. Po wiejsku rozlazłą i roztytą. Taką, na której nawet nie zawiesiłby oka.
Byle jej nie odpowiedział ten, co go teraz wezwała. Nie należy wzywać zmarłych, bo przychodzą z ochotą.
To brzydkie, stare truchło było kiedyś całkiem do rzeczy. Chłopak jak malowanie. Z biglem, z jajem, tacy są najgorsi.
To dlatego nogi jej tak miękły. Nie jej jednej, lecz on też był za nią. Mógł przebierać, wybierać, tak jak ona w chłopach. Się dobrali jak szatan z diablicą.
A najgorzej już wtedy, kiedy jesteś lepsza od nich. Ładniejsza - to najgorzej. Mądrzejsza - tego nie darują. Jak ci się lepiej powodzi, jak dzieci się lepiej uczą, jak poszły na studia, pracę mają dobrą, a ty, choć sama, lepiej sobie radzisz od nich - no to już obraza na całego.
A największą twoją winą jest zawsze ich nieszczęście - mąż pijak, syn leniwy, córeczka idiotka. Choćby ci resztę wybaczyli, za to będą nienawidzić. I gdy ci się wreszcie noga powinie, uznają to za sprawiedliwą karę.
Niech już więc będzie gadanie. Tego i tak się nie uniknie. Zawsze ktoś będzie obgadywał, jeśli nie za to, to za tamto. Jak się puszczasz - źle, jak za cnotliwa jesteś - też źle. Jak ci mąż spierdolił, a ty go wciąż uważasz za męża - źle, bo trzeba być idiotką. Ale jakbyś spróbowała gdzie indziej szczęścia poszukać, to tez cię rozszarpią, bo przecież masz ślubnego.
Tacy oni są. Mocni w gębie. A jak co, to kobieta musi potem sprzątać. Latać z miotłą i ze szmatą za panami świata.
Zawahał się. Miała rację. W Boga może i wierzył, a może i nie, ale kościół to kościół, inna sprawa. Takich rzeczy nie wolno lekceważyć.
Rozpoznał ją po głosie. Tereska, jego piękna Tereska. Tak śliczna jak wtedy, gdy ją po raz pierwszy zobaczył. Tylko stara i brzydka, jak parchata krowa.
A więc facet. Rzadko leżał z facetami. Choć i to się zdarzało, czemu nie? Czasem je się mięso, czasem brukiew. Na przednówku i szczur jest kurczakiem. A przednówków było w jego życiu aż nadto.
O co tu mogło chodzić? Żydowska obrączka? Skąd tu się wzięła? To jakiś znak, sygnał, przesłanie? Jeśli tak, to co mogło znaczyć?
Mógł się tego spodziewać, a jednak się nie spodziewał. Miał wrażenie, jakby ktoś uderzył go obuchem w głowę. Nie chciał już więcej nic wiedzieć, żałował, że się obudził. Lepsze już tamte zmory niż to, co tu usłyszał.
Jesteś facetem, inaczej do tego podchodzisz. Każda kobieta, czy się do tego przyznaje, czy nie, marzy o swoim idealnym ślubie albo go sobie przynajmniej wyobraża. A ten nie jest idealny ani trochę. To jakaś popieprzona katastrofa. Wszystko od początku idzie źle.
Wiadomość była lakoniczna, składała się wyłącznie z dwóch zdań. Przeczytał ją w zasadzie jednym rzutem oka:
"Morderca wraca na miejsce zbrodni. Nawet jeśli minęło trzydzieści lat".
Jego żona nie wróciła jeszcze z toalety. Kingi, jej świadkowej, też oczywiście nie było. Michał, jak widział, dokonywał cudów na parkiecie. Sprawiał wrażenie, jakby chciał właśnie wygrać finał "Tańca z gwiazdami". Jego partnerka wydawała się nieco przerażona.
Kamil był w szoku. W życiu by nie przypuszczał, że w przeszłości jego rodziny działy się aż tak dramatyczne wydarzenia.
Stefan dość często angażował się w różne szemrane interesy. Nie lubił pracować, ciągle szukał okazji żeby zarobić, a się nie narobić.
Może nie jesteś za wyględny, ale przynajmniej porządny z ciebie chłop. Chociaż czasem pierdoła, to fakt.
Z biegiem czasu kobieta, zwłaszcza gdy ma już dziecko, zaczyna rozumieć, że ładne mięśnie, zadziorny charakter i ogień w łóżku nie do końca wystarczają.
Muzyka gładko zmieniła się w jeden ze współczesnych, znanych wszystkim przebojów. Spojrzał na Justynę. Uśmiechała się, lecz widać było, że jest wściekła.
Masz być po prostu dla niego milszy. Nie chcę być żoną nieudacznika, który unosi się honorem, rujnując przy okazji swoją przyszłość. I uśmiechaj się, na litość boską, ludzie patrzą.
On też miał ochotę zdjąć ten głupi surdut, który wybrały dla niego żona i teściowa. Prążkowana kamizelka, na którą się uparły, grzała lepiej niż bielizna termiczna. Plecy i wszystko to, co było pod nią, miał już całkiem mokre. Wiedział jednak, że nie może.
Z wyglądu pizda, ale wszyscy teraz tak wyglądają.
Może faktycznie coś pomylił? Kilka minionych tygodni było istnym armagedonem. Chcąc wszystko podomykać, by potem móc wyjechać w podróż poślubną, niemal nie nocował w domu. Do tego ogarniał jeszcze kwestie związane ze ślubem. Mógł o czymś zapomnieć albo popełnić gdzieś błąd.
Gdy twój rodzic umiera, ty jesteś następny w kolejce. Następny w kolejce do grobu.
Odwróciła się i spojrzała na dom. Wybebeszony, z pustymi, ciemnymi oczodołami okien sam wyglądał jak trup. Zrobiło jej się go żal, jak człowieka. Chciała go sprzedać, pozbyć się go, a teraz coś ściskało ją w dołku na ten widok. Kurwa mać.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl