“On też miał ochotę zdjąć ten głupi surdut, który wybrały dla niego żona i teściowa. Prążkowana kamizelka, na którą się uparły, grzała lepiej niż bielizna termiczna. Plecy i wszystko to, co było pod nią, miał już całkiem mokre. Wiedział jednak, że nie może.”
"Obejrzał się za siebie. Nikt oprócz niego nic nie zauważył. Goście siedzieli przy stołach, dwie pary wolno tańczyły. Jedni i drudzy wyglądali, jakby już także pomarli. Wesele żywych trupów, pomyślał...