“Cały misterny plan z wyparciem wziął w łeb, kiedy Tereska Trawna postanowiła strzelić w pysk zaskoczonego zbrodzienia.”
“(...) wytrącona z równowagi Tereska przyspiesza jednostajnie w ruchu prostoliniowym, dopóki nie uderzy w cel.”
“- Ja zginę!
- Ja bardziej!
- No i mamy pojedynek na głupotę, bezdenna przeciw bezbrzeżnej...”
“Milcz, jak do mnie mówisz!”
“Jestem oazą spokoju, usilnie wmawiał sobie Konrad, oazą spokoju na burzliwym morzu agresji i desperacji.”
“Człowiek człowiekowi panią z dziekanatu.”
“- Jasna cholera - jęknął Marek. - Chwili spokoju człowiek nie ma. Zawsze coś!
- Ano. - Tereska Trawna sięgnęła do pasa, ostatni raz zerkając na skomplikowany dom równie skomplikowanej rodziny. - Zawsze coś.”
“Tereska Trawna poderwała się z fotela babuni jak oparzona. I to niemal dosłownie, bo była zgrzana i mokrusieńka od potu. Miała wrażenie, że zaraz ugotuje się żywcem.”
“Bo od tego są nastolatki, powtarzała, żeby robić głupoty, naginać granice i uciekać coraz śmielej w świat. A dorośli - żeby po cichu wstrzymywać oddech.”
“Czasem nachodziła mnie taka myśl, że ciekawe, co u ciebie, że może zadzwonię, pogadamy, jak kiedyś, a potem... Potem znów coś się działo i nim się obejrzałam, było już rok później.”
“Wspólne wakacje, ferie czy przerwy świąteczne przypominały wytęsknioną, wyczekiwaną przejażdżkę na karuzeli - oślepiającej kolorami i światłem, ogłuszającej dźwiękami, zapierającej dech. A przynajmniej tak było, dopóki nie zaczęli dorastać...”
“Spanie do oporu? Niepojęte! Snucie się w piżamie? Wykluczone! Olaboga! Kto to widział! Albowiem Wanda Popiełowska wierzyła głęboko, że uczciwi ludzie wstają punktualnie o piątej rano, świątek, piątek i niedziela, i biorą się czym prędzej do roboty, a kto tak nie robi, ten leń patentowany, nierób i miglanc w ciapki.”
“Ciotka Wanda przeżywała tę renowację starego mebla jak mrówka okupację, jak gdyby babunia zamierzała wykorzystać w roli obicia zabytkowe arrasy z Wawelu. Albo gorzej. Bezcenne tkaniny z jej osobistych zapasów!”
“Kiedy Tereska ponownie otworzyła oczy, za oknem wcale nie było wiele jaśniej. Świt miał nadejść dopiero za jakieś dwie godziny, świat spał więc w miarę spokojnie.
Czego nie dało się powiedzieć o ciotce Wandzie.”
“Wiesz, może żyjemy w czasach internetu, ale moja siostra jest nieodrodnym dzieckiem PRL-u, czyli epoki wiecznych braków i kombinacji. Miała nosa, miała dojścia i jak cos gdzieś rzucili, to była tam pierwsza i brała na zapas.
- Ale co?
- WSZYSTKO - odparły Tereska z Krystyną jednym głosem.”
“Synu, a skąd ja ci teraz wezmę czyste gacie na zmianę? Noclegu nie było w planach, nie zabraliśmy ze sobą niczego. A ja co prawda nosze w torebce wiele rzeczy, ale męskich gaci na zmianę akurat nie. Damskich zresztą też.”
“Bo któż inny, jak nie Tereska Trawna byłby w stanie wspiąć się po rynnie i wleźć przez okno na ćwierćpiętrze, nie robiąc sobie przy tym najmniejszej nawet krzywdy, a następnie nie spojrzeć pod nogi, zaplątać się w kota i zwalić ze schodów z gracją worka kartofli?”
“Tereska powoli wciągnęła powietrze.
- Synu, ja jestem z natury spokojnym człowiekiem... - zaczęła.
- Od kiedy? - zdziwił się niepomiernie Maciejka.
- ...dopóki się nie zdenerwuję - dokończyła ściszonym głosem. - Otóż informuję cię, że aktualnie gibam się na krawędzi. Energicznie sie gibam.
- Czyli że co?
- Czyli że nie denerwuj matki. Bo jak się z tej krawędzi zwalę, to przysięgam, że cię pociągnę za sobą!”
“Normalny człowiek powinien przetrwać bez posiłku o wiele dłużej, ale organizm szesnastoletniego Maciejki najwyraźniej odkrył w sobie geny ojca i nie zamierzając poprzestawać na marnym metrze i dziewięćdziesięciu centymetrach, rósł dalej. W związku z tym domagał się stałych dostaw pożywienia z częstotliwością, która zawstydziłaby każde zdrowe niemowlę.”
“Tak. W tamtym momencie Tereska pomyślała sobie wiele rzeczy. Ale przez głowę jej nawet nie przemknęło, że z powodu beztrosko skręconej kostki wpakuje się w kolejną awanturę z zaskakująco czynnym udziałem nieboszczyka.
A właściwie to nawet kilku nieboszczyków.”
“- Nie mogła pani złamać tej nogi, pani Tereso? - zapytał, na wszelki wypadek nie odrywając wzroku od kolejnych rubryczek formularza elektronicznego. - Byłoby prościej.”
“– Pytam raz jeszcze – wycedził Mogiła. – Jak. Pani. Tu. Weszła?
– SKUTECZNIE! ”
“- Nie żyje? – (...)
– Ale że tak... na śmierć?
– Inaczej byłoby trudno. To się tak jakby wiąże.”
“Proszę się nie przemieszczać ani nie kontaktować z nikim
z zewnątrz w sprawie zajścia...
– Zejścia – poprawiła Daniela Majewska.
– Zajścia z zejściem – dorzucił Arkadiusz Krawczyk.”
“ Chyba raczej sekretarzem?
– Sekretarką – powtórzył brodaty Krawczyk z wyżyn swej wyrzeźbionej cielesności. – Feminatyw to nie anabolik, jądra się od niego nie kurczą.”
“Fidżisz? Fidżisz? Mocz gluta szylna jeszt f tobje, młody patafjanie. ”
“Feminatyw to nie anabolik, jądra się od niego nie kurczą”
“(...) całodobowy monopolowy, a przed nim skwerek permanentnie oblężony przez miejscowych koneserów szato, rocznik siedemnasta piętnaście, oraz głównych nurtów filozofii współczesnej, ze szczególnym uwzględnieniem surowego pragmatyzmu.”
“Gwiazdy. [...] oto były - tak prawdziwe i piękne. Wydawało się, że wystarczy dobrze wyciągnąć rękę, by pochwycić ich pełną garść, a potem patrzeć, jak migocą w otwartej dłoni, skrzą się jak ogień, jak lód. Wystarczy wyciągnąć rękę...”
“Wymagało to drastycznej ingerencji w naturalny kształt twarzoczaszki i sporego wysiłku, ale pięść do nosa prędzej czy później dawało się jakoś dopasować.”