Dentysta
Julian Tuwim
Torturą nie nastraszysz! Średniowiecze, Chiny,
Szczur w brzuchu, ołów w gardło, igły za paznokcie –
Furda, gdy się rozdziawiam świdrowi maszyny
I w poręcze fotelu ostro wbijam łokcie!
Żmijo z żądłem żelaznym, zajadła wiertarko,
Śrubo w kość mą wkręcona pędzącym obrotem,
Mrowiem ciarek piłując i zgrzytliwą tarką,
Kiedyż pod nerw zajedziesz warczącym świergotem?
Struną od pięt do czaszki, sztywniejszy od śmierci,
Cały drgając przekrwionym, pulsującym włóknem,
Czekam mózgiem kipiącym, aż się wessiesz, wwiercisz,
Gdy pod niebo zawyję i łbem w sufit huknę!
Wtedy, zwinny dentysto, skocz za mną pod pułap,
Gdzie huśtam się jak małpa! – tam gębę otworzę!
Stalowym chwytem cęgów kość krzyczącą ułap
I wyłam mi ze szczęki rosochaty korzeń!
A kiedy z żyrandola spadniemy zziajani,
Skrwawieni i pijani jak kochanków dwoje,
Mdlejąc ze szczęścia, szepnę miłośnie: „O, pani…”
I, jak ząb, wyrwę z piersi wdzięczne serce swoje.
Dentysta do pacjenta:
- A teraz lojalnie uprzedzam pana, że będzie bolało. Proszę mocno zacisnąć zęby i szeroko otworzyć usta...
- Panie doktorze, ja jestem strasznie wrażliwa na ból. Bardzo proszę o znieczulenie mi zęba.
- To zupełnie zbyteczne, proszę pani. Moi pacjenci zazwyczaj tracą przytomność bez znieczulenia.
- Co pan robi? - denerwuje się dentysta na pacjenta. - Przecież mówił pan, że wytrzyma każdy ból!
- Tak! Ale muszę mieć zaciśnięte zęby.
W poczekalni u dentysty pacjentka, która ma za chwilę wejść do gabinetu, wkłada sobie watę do uszu:
- Dlaczego pani to robi?
- Żebym nie słyszała, jak będę krzyczeć.
Kogoś boli ząbek? Złamany? Może stan zapalny się przyczepił? Parodontoza wzięła w objęcia?
Ach! tyle możliwości w jednej szczęce 🤪