Pustkowie zwane pokojem recenzja

Koło się obraca. Dlatego jesteśmy ciężarkiem.

Autor: @Chassefierre ·2 minuty
2024-02-15
Skomentuj
21 Polubień
,,Pustkowie zwane pokojem'' jest książką dorównującą rozmachem i wizją ,,Pamięci zwanej Imperium''. Jest jednak w pewnym sensie mniej polityczna - wydaje mi się, że Arkady Martine tym razem położyła większy nacisk na relacje między bohaterami i na dynamikę między nimi, niż na cokolwiek innego. Ostatecznie jednak nie dziwi nas to zbytnio, bo w końcu mamy wojnę.
Wojnę z nieznanym. Z obcym. Z obcym, które potrafi udawać bramy skokowe. Które pożera i rozpuszcza statki. Które w jednej chwili jest, a w następnej - znika.
Z obcym, które wydaje dziwne, wywołujące mdłości dźwięki. Które śpiewa w My.

Osi konfliktu mamy w tej powieści jednak o wiele więcej.

Stacja Lsel z której pochodzi Mahit Dzmare, wciąż dąży do zabezpieczenia swojej niezależności od Teixcalaanu i jego wpływów. A jak to zwykle bywa, dzieje się to za pomocą intryg. I to tych na wysokim szczeblu - palce macza w tym Darj Tarats, który już kiedyś próbował przeciągnąć na swoją stronę Yskandra Aghavna, poprzedniego ambasadora Lsel; w sprawę zaangażowana jest Dekakel Onchu, ta sama, która w poprzedniej części próbowała Aghavna ostrzec przed czyhającym na niego niebezpieczeństwem; i wreszcie też Aknel Amnardbat, bodaj najbardziej niebezpieczna z nich wszystkich.
Mahit, oczywiście, próbuje lawirować między nimi w takich sposób, żeby ocalić swoją skórę. I żeby nie wydało się to, co zrobiła ze swoim imago.

Nowa yaotlek, Dziewięć Hibiskus, ma nie mniej pilne od obcych problemy - a jeden z nich nosi imię: Szesnaście Wschód-Księżyca. Bo wiecie, jak to wśród urażonych ambicji i zawiści bywa, nieważne, że za progiem czai się zagrożenie, każdy moment jest dobry, żeby wbić rywalowi nóż w plecy.
W przenośni albo dosłownie.
Na szczęście towarzyszy jej przyjaciel, ikantlos Dwadzieścia Cykada. Teixcalanlitzlim wyznający kult homeostatu.

Jej Promienność, Dziewiętnaście Ciesak, rządzi Teixcalaanem i obserwuje młodego Osiem Antidotum, który staje się coraz bardziej podobny do Sześć Kierunku. Chłopiec ma zaledwie jedenaście lat, a już staje się dość ważnym graczem pomiędzy kilkoma różnymi teixcalaanlijskimi frakcjami. Każdy chce uszczknąć coś dla siebie.


Do tego Mahit Dzmare wciąż próbuje się rozeznać w chaosie imagowym - gdzie kończy się ona, a gdzie zaczyna się Yskander? I który? Młodszy czy starszy?
Jakby tego było mało na Stacji zjawia się nagle Trzy Trawa Morska, jej była asekreta, i zabiera ją ze sobą.
A, jak pamiętamy z poprzedniego tomu ich relacja była bardzo bliska. I bardzo skomplikowana. Pełna niedopowiedzeń, z kilkoma uprzedzeniami i pewną dozą czającej się w głębi nieufności.


,,Pustkowie zwane pokojem'' jest książką niespieszną, rozwijającą się powoli. Ale nie jest to jej wadą. Wszystko ma swój czas i swoją kolej, a poczucie zagrożenia nie opuszcza nas od pierwszych stron do samego końca.

Z całego serca: polecam. Arkady Martine oficjalnie awansowała na jedną z moich ulubionych współczesnych pisarek s-f.



*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-02-15
× 21 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pustkowie zwane pokojem
2 wydania
Pustkowie zwane pokojem
Arkady Martine
7.8/10
Cykl: Teixcalaan, tom 2

Spektakularna space opera, w której przerażający obcy mogą doprowadzić do zagłady cywilizowanego świata Na granicach teixcalaanlijskiej przestrzeni czai się tajemnicze zagrożenie. Nikt nie potrafi p...

Komentarze
Pustkowie zwane pokojem
2 wydania
Pustkowie zwane pokojem
Arkady Martine
7.8/10
Cykl: Teixcalaan, tom 2
Spektakularna space opera, w której przerażający obcy mogą doprowadzić do zagłady cywilizowanego świata Na granicach teixcalaanlijskiej przestrzeni czai się tajemnicze zagrożenie. Nikt nie potrafi p...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Drugi tom dylogii Teixcalaan nie daje czytelniczkom i czytelnikom wystarczających podstaw do oceny kierunku i tempa rozwoju talentu pisarskiego Arkady Martine. Głównie dzięki temu, że poziomem i jako...

@janusz.szewczyk @janusz.szewczyk

Po niezwykle ciepło przyjętej w naszym kraju powieści Arkady Martine pt. "Pamięć zwana Imperium", mamy przyjemność poznać dziś kontynuację tej historii i zarazem dalsze losy znanych nam już bohater...

@Uleczka448 @Uleczka448

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Tik-tak, tik-tak

,,Samotnie przeciwko ciemności'' jest chyba najtrudniejszą i zarazem najładniejszą książką z całej serii, choć to ostatnie - wiadomo - jest kwestią gustu. I schematów. I...

Recenzja książki Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Samotnie przeciwko falom. Samotna przygoda nad brzegiem jeziora
Jeśli paragrafówka to tylko od Black Monka

Tym razem przenosimy się do Esbury – nieco ponurego i tylko pozornie spokojnego miasteczka położonego nad malowniczym jeziorem. Jeziorem, którego wody nagle zaczną się p...

Recenzja książki Samotnie przeciwko falom. Samotna przygoda nad brzegiem jeziora

Nowe recenzje

Niebezpieczne zamiary cz.1
Niebezpieczne zamiary #1
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Aną Rose, K.A.Zysk i Wydawnictwem Dlaczmeu* O serii "Colombian Mafia" usłyszałam przy okazji p...

Recenzja książki Niebezpieczne zamiary cz.1
Ślad krwi
„Nie upoi się moim cierpieniem, nie zatraci się...
@withwords_a...:

Klaudia Muniak ma na swoim koncie już kilkanaście książek. Dla mnie jest to już trzecie spotkanie z twórczością autorki...

Recenzja książki Ślad krwi
Mężczyzna z dołeczkiem w brodzie zwiastuje kłopoty
Niebezpiecznie i gorąco 🌹
@distracted_...:

Eliza to kobieta, która pod płaszczem niesamowitego piękną, skrywa niezwykle niebezpieczną osobowość. Sama wybrała drog...

Recenzja książki Mężczyzna z dołeczkiem w brodzie zwiastuje kłopoty
© 2007 - 2025 nakanapie.pl