Ulubionym serialem mojej śp. babci była wenezuelska telenowela La Inolvidable, emitowana w telewizji regionalnej w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Babcia usilnie namawiała mnie do oglądania, więc obejrzałam kilka ostatnich odcinków. Z wszystkiego najbardziej spodobała mi się piękna piosenka Felixa Valentino pt. Amores de Provincia. Równy rok po śmierci babci, a było to w 2011 roku przez przypadek trafiłam na You Tube na wspomniany serial i postanowiłam go obejrzeć od początku do końca. Zajęło mi to sporo czasu i wymagało sporej cierpliwości wobec wielowątkowej historii, ale również wobec specyficznej, „rozgestykulowanej” gry aktorów z Ameryki Południowej. Kiedy w końcu zobaczyłam napis Fine odetchnęłam z ulgą, ale też zapragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej o Wenezueli. W bibliotece znalazłam tylko jedną książkę na temat tego raju - Araguaney. Szkice z Wenezueli Marii Salomei Wielopolskiej. Postanowiłam ją przeczytać i szczerze przyznaję, że rozdział pierwszy Wybory i Boże Narodzenie był ciężki do „przebrnięcia”, ale wytrwałam. Pomyślałam, że dalej może być tylko lepiej, bo nudniej się nie da. Nie pomyliłam się, dalej rzeczywiście jest lepiej. I choć dziś wiele wiadomości jest już nieaktualnych to myślę, że warto przeczytać tę książkę. Odrzuca szata graficzna książki i niewyraźne czarno-białe fotografie, ale wciągają opowieści o mitach dawnych i współczesnych, o obyczajach, o porze suchej i deszczowej, a także o Polakach w Wenezueli, takich jak m.in. Michał Rola-Skobiski czy Stanisław Dłużniewski. Wszystko napisane tak, że naprawdę dobrze się czyta.
Kilka cytatów z książki:
Ale tak się jakoś składa, że powroty nie spełniają się. Pozostaje nostalgia, migawki zacierających się wspomnień, trochę zdjęć i przeświadczenie o niepowtarzalności tego, co dane jest człowiekowi zobaczyć i przeżyć w jednym krótkim życiu.
***
Piedestały wznoszone wielkim ludziom mają to do siebie, że mumifikują ich i pozbawiają ludzkich cech. A tymczasem chciałoby się wiedzieć kim był taki człowiek naprawdę.
***
Niestety wszelkie opisy flory i fauny lądu i morza Golfo Triste są fragmentaryczne, migawkowe. Każda wędrówka, krok, wypłynięcie poza sferę odwiedzaną przez większą liczbę ludzi przynosi coś nowego, niezwykłego i zaskakującego. Gdy powraca się stamtąd do miasta, pozostaje nostalgia. Przez dłuższy czas jest się wyobcowanym z codziennego trybu życia. Pośpiech ludzi i samochodów, sensacyjne wiadomości z gazet, meandry ideologii i polityki wydają się absurdem.
***
Maria Salomea Wielopolska Araguaney. Szkice z Wenezueli. Warszawa [etc.] : Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1980.