Czytam wiele opinii oraz recenzji czytelników. Robię to zazwyczaj po przeczytaniu książki, żeby porównać odczucia innych z moimi. Nie o tym chciałam jednak tutaj napisać. Zaskoczyło mnie, a raczej zastanowiło pewne zjawisko. Otóż autorki i autorzy często wplatają w powieści obyczajowe elementy nieprawdopodobne, telepatyczne zrozumienie pomiędzy bohaterami, paradoksy, sytuacje mało prawdopodobne. Powieść, o ile nie jest oparta na faktach, jest utworem wymyślonym, pisarz pozwala „galopować” w niej swojej fantazji i wyobraźni. Co mnie jednak zadziwia? Otóż to, że pewne „rzeczy” wybacza się uznanym autorom, natomiast debiutującym lub mało popularnym nie. Nie raz miałam okazję przeczytać książkę znanego autora i stwierdzić, że gdyby napisał ją debiutant, pewnie nie zostałaby zauważona lub nawet w ogóle nie zostałaby wydana. Tymczasem ma mnóstwo czytelników. A dobra powieść, ale nieznanego autora jest rozkładana na wiele czynników i krytykowana. Drobne potknięcia lub odważne „chwyty” są mocno punktowane (negatywnie). Dlaczego?
Oczywiście nie jest to regułą.
I to tylko moje myśli szarpane.