Avatar @meryluczytelniczka

Merylu Czytelniczka

@meryluczytelniczka
24 obserwujących. 9 obserwowanych.
Kanapowicz od 2 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
24 obserwujących.
9 obserwowanych.
Kanapowicz od 2 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
wtorek, 27 grudnia 2022

Refleksje poświąteczne

   Tegoroczne święta były zdecydowanie za krótkie. Znowu pojawiło się to uczucie, że więcej radości było w ich przygotowywaniu i czekaniu na nie aniżeli w świętowaniu. Bilansu poświąteczny wyszedł mi lekko zadawalający: kalorii za dużo, ruchu w sam raz, przeczytanych książek za mało - udało się skończyć "Ciulandię" Henryka Wańka i zacząć "Matki przodem" Joanny Mokosy-Rykalskiej. Telewizor nie włączony ani razu, za to obejrzany jeden film w Internecie. Bardzo mi się spodobał, pomimo nie za wysokiej noty na Filmwebie. Z przyjemnością obejrzałam "Ostatni pocałunek cesarza" zrealizowany w 2016 roku na podstawie powieści, którą napisał Alan Judd. Niestety, nieprzetłumaczonej jeszcze na język polski. Twarze aktorów bez sztuczności, a Christopher Plummer rewelacyjny. Historia fikcyjna, lecz z historycznymi postaciami. Dosyć ciekawa.  

 

   Święta dosłownie przeleciały między palcami, czas wrócić do rzeczywistości. Jeszcze gdzieś dogorywa świąteczny nastrój, który skutecznie zagłuszyła wiosenno-jesienna pogoda. Śnieg złośliwie stopniał tydzień wcześniej. Rano i wieczorem świat pokrywa szarość. Latarnie świecą słabym światłem, za to dekoracje bożonarodzeniowe oślepiają, mimo zachęty obywateli mojego miasta do oszczędzania. Stopniowo zaczyna mnie ogarniać to uczucie, które powinno pojawić się kilka dni temu. Zaczynam myśleć o prezentach na przyszły rok. I coś tam już szykuję. Przez kolejny miesiąc na spokojnie będę się delektować świątecznymi filmami, które zanim zacznę oglądać, już będę wiedzieć, jak się skończą. Pocałunkiem pod jemiołą. Pocałunkiem przy zapalonej choince. Pocałunkiem dokładnie w tym samym momencie, gdy zacznie padać śnieg. Ona śliczna, on przystojny. Lukier, marcepan i chałwa pomieszane razem - sama słodycz. Totalne odmóżdżenie i recepta na zimową i poświąteczną depresję. Dla mnie. Innym może jeszcze bardziej zaszkodzić. 

 

   I przeczytam "Wyśnione szczęście" Kristin Hannah - wpadła mi ta książka do rąk właśnie dzisiaj, dzień po świętach. Rozczarowana powieścią "Zdarzyło się nad jeziorem Mystic" postanowiłam dać pisarce jeszcze jedną szansę. A potem zabiorę się do mojej półeczki wstydu, choć pewnie jeszcze coś wynajdę w bibliotece i z półeczki zrobi się pokaźna półka.

 

   Wesołego po świętach!

× 4
Komentarze