No nie!!! Co tu się wyrabia?! Zbieram szczękę z podłogi po przeczytaniu ostatnich stron... Nie no, nie idzie usiedzieć i zaraz sięgam po czwarty tom. Jednak to chorowanie takie złe nie jest jak się ma dobrą przygodę z lekturą.
Ale od początku - wszystko się zmienia, nadchodzi niebezpieczeństwo i pojawiają się nowi bohaterowie. Żeby nic Wam nie zdradzić powiem tylko, że uważałam, że w poprzednich częściach się dużo dzieje, ale teraz już wiem, że się myliłam. W tej części dzieje się jeszcze więcej!
Nie wiem, może ktoś uzna to za brak obiektywizmu, ale mi się szalenie spodobała ta seria i jakoś przywykłam do imion i nazw miast. Nawet do zmiany akcji i miejsc w jednym rozdziale. Nadal się zastanawiam gdzie jest Netflix, bo to doskonały materiał na serial. I to nie byle jaki!
Jako, że jestem tylko szarym pisaczem na hobbystycznym blogu, bo gdzie mi do prawdziwych recenzentów rozchwytywanych przez wydawnictwa - powiem tylko, że jeśli ktoś nie czytał Żniwiarza niech naprawi ten poważny błąd w swoim życiu i sięgnie po tę serię.
Ja ponad okładka czwartego tomu widzę, że zbliża się kolejna seria Pauliny Hendel o Zapomnianej Księdze, ale na razie jestem w świecie Magdy, żniwiarzy i demonów.
Dodam, że się zupełnie nie spodziewałam takiego przebiegu akcji - chyba dostałam arytmii pod koniec.
A no i muszę powiedzieć, że We Need Ya ...