Moi Drodzy, jeśli szukacie książki, która na długo pozostanie w Waszej pamięci, zagości w sercu, a w dodatku poruszy poprowadzeniem fabuły to mam dla Was propozycję idealną. Wolff. Aleksander Wolff. Ten facet jest wart poznania. Ba, grzechem byłoby w taką znajomość nie wejść. I choć może czasem, odrobinkę!, Was zirytuje, to całkiem porządny z niego człowiek. Dodajcie do tego magię Autorki, która pisze tak cudownie, z humorem, lekko, że kartki tylko lecą, lecą, a Wy chcecie więcej i więcej, aż nagle przychodzi koniec. Zainteresowani? Mam nadzieję! Wolff wjeżdża do księgarni już 15 września, ale można go już zamawiać przedpremierowo na stronie Wydawnictwa Magnolia i uwierzcie, że ani pieniądze ani Wasz czas spędzony na czytaniu nie będzie stracony. Warto!
Autorka udowadnia nam, że można stworzyć fenomenalną historię, która będzie miała realnych, z krwi i kości bohaterów. Gdzie odchodzi od sztampowego założenia, że on piękny, a ona jakby zeszła z wybiegu. A do tego stara się uświadomić czytelnika w kwestii epilepsji i doskonale wplata ten temat w fabułę. Uwielbiam książki, które oprócz ciekawej historii przekazują coś wartościowego i tutaj właśnie to dostajemy.
Melka to dziewczyna z dużym dystansem do siebie. Sarkastyczna, wygadana, świadoma swoich ograniczeń. I choć zdaje sobie sprawę, że odbiega od typowych standardów piękna, stara się to akceptować, podobnie jak swoją chorobę. Tej dziewczyny naprawdę nie można nie polub...