Od furii wilków wybaw nas, Panie.
Wydanie 1 - Wyd. Intium
“Nowy trup był problemem, i to jednym z tych, którego nie dało się pozbyć jak niechcianego prezentu. W przeciwieństwie do ohydnych bibelotów, które Orłowiec dostawał ze stałą częstotliwością z okazji urodzin, ciało zawsze śmierdziało. Nawet świeże.”
“– Dobra. – Orłowiec klasnął w dłonie. – Do roboty. Coś ci się rzuciło w oczy? – Facet umarł z wyjątkowo durną miną. – Nie wiedziałem, że istnieje jakiś dystyngowany wyraz twarzy, który trzeba przybrać, kiedy ktoś cię nabija na jelenie rogi.”
“– Wątpię, żeby ofiara sama narysowała krzyż. Facet był chyba zbyt zajęty umieraniem.”
“Jasne, mamy dwudziesty pierwszy wiek, a równouprawnienie można kupić w każdym sklepie(...).”
“– Skończyliście? – zapytał Orłowiec, unosząc dłoń. – Dopiero zaczynamy, szefie – odparł Kępski z krzywym uśmieszkiem. – Trzeba rozpytać sąsiadów, sprawdzić rodzinę denata, dowiedzieć się, kto w okolicy niezbyt przepada za myśliwymi… Nie chcę szefa rozczarować, ale przed nami jeszcze mnóstwo roboty. Komisarz wywrócił oczyma. – Dziękuję, że mnie o tym poinformowałeś – mruknął. – Bez ciebie nie miałbym pojęcia, że gówno, w które wdepnęliśmy, to nie czekolada. Idziemy, robota nie trup, z czasem stygnie.”