„Vanth. Bitwa o ziemię” K.C. Hiddenstrom książka swoją premierę miała już w maju. Książka przyciągnęła mnie swoją okładką i pomimo, że fantastyka nie do końca jest prze zemnie czytanym gatunkiem literackim postanowiłam po nią sięgnąć.
Główni bohaterowie szybko skradli moje serce. Lliveya młoda i piękna kobieta jak na swój młody wiek cechuje się dużą odwagą, walecznością i inteligencją. Jest nie tylko córką potężnego imperatora Vanth, posiada również zdolności psychokinetyczne nie dostępne dla zwykłego venianina. Jest osobą, która nie idzie utartymi ścieżkami tylko wyznacza swoją. Niestety nie chce żyć w cieniu swojego brata, a do tego prowadzą decyzje, które podejmuje jej ojciec, a mianowicie to nie ona zostaje jego następcą. Aby udowodnić ojcu, że popełnił błąd podejmuje się samodzielnej misji podbicia Ziemi. Podczas pobytu na Ziemi dowiaduje się, że wiele wydarzeń związanych z jej życiem jest kłamstwem.
Jade to mężczyzna żyjący na ziemi, jest inny niż wszyscy i musi ukrywać swoją inność. Jest nieustępliwy, sprytny, waleczny, pracował korporacji jako najemnik. Ziemią rządzi jeden człowiek i tymi rządami doprowadza Ziemie do coraz większej samozagłady. Jade i Lliveya połączą swoje siły. W jakim kierunku będą zmierzać?
Książkę czytało mi się bardzo dobrze, fabuła ciekawa sporo zwrotów akcji, użycie technologi kosmicznej, statków, broni itp. Zabrakło mi trochę opisów różnic pomiędzy planetą Ziemia a Vanth, także różnic jakie są...