"Wtem ucho wychwyciło ów dźwięk, zapamiętany ni to warknięcie, nie, nie warknięcie, trzy takty dziwacznej melodii? natychmiast pochłonięty przez łomot wichury. Już nie słyszał, lecz czuł, wiedział, coś najwyraźniej parło, coś nadchodziło. Tadek wyprostował się, ścisnął oburącz ciupażkę, tak, coś tam się czaiło, może już od dawna polowało na niego? Tej długo trwającej, mroźnej zimy zgłodniała zwierzyna schodziła nisko. Zwierzyna?"