...te trzy etapy, musisz przez nie przejść... Chaos i zamieszanie, wszystko rozpadło się na kawałki, zupełne szaleństwo. Obserwuj, przejdź przez to, nie bój się. Póki tu jestem, nie musisz się bać. Wiem, że to minie, mogę cię zapewnić. Dopóki to nie minie, wdzięk, elegancja i cisza buddy nie zdarzą się tobie. Będzie to koszmar, ale minie. Dzięki niemu oczyści się cała twoja przeszłość. Ogromne katharsis, twoja przeszłość przejdzie przez ogień, ale staniesz się czystym złotem. Potem drugi stan. Chciałbyś zostać w nim na zawsze, taki jest piękny. Wewnętrzna rzeka płynie cicho, chciałbyś nigdzie już nie płynąć, tak jest ci dobrze. W pewnej mierze jest to większe niebezpieczeństwo. Mistrz musi zapewnić cię, że to pierwsze minie i zmusić cię, byś nie zatrzymał się na drugim, bo wtedy Mahamudra ci się nie przydarzy. Idź dalej. Ruch musi być wieczny. To nieskończona podróż, coś więcej zawsze jest możliwe, niech się dzieje. Gdy Ganges wpada do oceanu, nadchodzi trzecie, ostatnie niebezpieczeństwo: zatracisz siebie. To ostateczna śmierć, tak wygląda. Nawet Ganges drży nim wpadnie do oceanu, ogląda się, myśli o przeszłości, wspomina piękny czas równin, ogromie energii w górach i na lodowcach. W ostatniej chwili, gdy ma wpaść do oceanu, jeszcze chwilę się waha. Na to też trzeba uważać. Nie zatrzymuj się. Kiedy przychodzi ocean, przyzwól na to: złącz się z nim, stop się z nim w jedność, zniknij. To właśnie Tilopa nazywa Mahamudrą. To jest najwyższe, ostatnie, za nim nie ma już nic. Dopiero w tej ostatniej chwili możesz pożegnać mistrza, nigdy wcześniej. Pożegnaj mistrza i stań się oceanem. Do tej chwili potrzebujesz pomocy kogoś, kto wie. Jeśli jesteś szczerym poszukującym, znajdź kogoś, z kim możesz iść w głębokim zaangażowaniu, z kim możesz wejść w nieznane. Bez tego, dalej będziesz tak wędrował jak przez całe żywoty, najwyższe osiągnięcie nie jest możliwe. Zbierz odwagę i dokonaj tego skoku.