Po premierze książki "Sztejer. Kroniki Torunium" Roberta Forysia, bez wahania odnalazłam na olx pierwsze trzy części przygód głównego bohatera. Jestem po jedynce i muszę powiedzieć, że "Sztejer" nie wywarł na mnie tak ogromnego wrażenia, jak Kroniki.
Książka podzielona jest na dwie części, mnie przypadła do gustu lepiej ta pierwsza, to dlatego, że była bardziej przygodowa. Podróż, wędrówka i czyhające z każdej strony niebezpieczeństwo bardziej mnie interesowało, niż walki, pościgi i intrygi o władzę w Piołunie.
Oczywiście fabuła jest interesująca, ponieważ lubię takie postapokalipstyczne klimaty (potwory, mutacje i okropność nowego świata to zawsze mnie ciekawi), ale na początku brakowało mi jakiegoś konkretnego motywu i ciężko było wgryźć się w historię. Książkę czyta się bardzo dobrze, bo Robert Foryś ma naprawdę niesamowite pióro. Zasiadając do powieści, można z lekkością wszystko sobie wyobrazić. Historia wciąga i nie chce się z niej wychodzić, ponieważ świat po zagładzie ma w sobie wiele niebezpiecznych tajemnic.
Vincent Sztejer w tej części nie jest jednak tak ironiczny, jak poprzednio, a to właściwie ten sarkazm i ironia ostatnio najbardziej mnie urzekły. Może bohater rozkręci się w dwójce, będę na to z niecierpliwością czekać. Mam też nadzieję, że w kolejnych przygodach Vincent nie będzie tak często popadał w samozachwyt oraz nie będzie tyle czasu oddawał się łóżkowym przyjemnościom, bo jednak trochę b...