„Swąd” to powieść kryminalna luźno oparta na zdarzeniach prawdziwych napisana przed duet: dziennikarza Bartosza Wojsę oraz autora kryminałów Roberta Ostaszewskiego. Od razu zaznaczę, że sprawy, która była inspiracją do tej książki, nie znam, więc nie będę uciekać się do porównań, co prawdopodobnie działa na plus – w końcu to przecież fikcja literacka. Jest to historia tragedii, do której doszło na jednym z rodzinnych osiedli w Jastrzębiu-Zdroju. Pewnej letniej nocy jeden z domów stanął w płomieniach, w którym zginęło pięciu członków siedmioosobowej rodziny, w tym najmłodsze dzieci. Taka tragedia szybko przyciągnęła uwagę śledczych i mediów, a każdy z nich na własną rękę stara się dotrzeć do jej sedna – czy był to nieszczęśliwy wypadek czy czyn popełniony z premedytacją? Historia przedstawiona jest z punktu widzenia kilku postaci oraz opatrzona w retrospekcje, które mają za zadanie nakreślić czytelnikowi relacje panujące w tej rodzinie. Bo to co z zewnątrz poznajemy już z perspektywy tragedii, przez śledczych wypytujących sąsiadów i inne bliskie tej rodzinie osoby. Czy faktycznie była to rodzina idealna, dobra, kochająca i bogobojna, za którą tak bardzo każdy z tej społeczności staje murem? A może to po prostu iluzja, wynikająca z przekonania, że o zmarłych nie mówi się źle, a wspólnota Kościoła zobowiązuje do silnego poczucia zamkniętej społeczności? Intryga kryminalna może nie jest bardzo rozbudowana, ale ciekawi i zajmuje czytelnika. Postacie również, mimo iż ich rysy ...