Niewielka mieścina (jak na USA - bo niby mieścina, a uniwersytet w pobliżu owszem ma), uroczy stary dom na uboczu, urocza rodzina - on, ona, dwoje dzieci i wszędobylski kot - zaczynająca nowe, lepsze życie z nową, lepszą pracą, uroczy starsi sąsiedzi, uroczy widok na wzgórza... co może pójść nie tak?
Jak to u Kinga - wszystko. (Słyszeliście to echo upiornego chichotu, gdzieś w oddali?)
Bo obok domu ścieżka wiedzie na dziwny, niepokojący cmentarzyk dla zwierząt, gdzie dzieci chowają swoich pupili, a stamtąd jeszcze dalej na wzgórza, gdzie...
Bo przemiły sąsiad nosi w sobie mroczny sekret, który za wszelką cenę chce być ujawniony...
Bo pierwszy dzień w nowej pracy przynosi tragiczny i przerażający wypadek...
Bo obok sielankowo położonego domu pędzą jak potwory z horroru ogromne ciężarówki, a to może nie być dobre, gdy się ma kota i dzieci...
To jest King w swojej najlepszej formie.