"Biała jak śnieg, rumiana jak krew, czarna jak heban .."
Po dziesięciu latach odsiadki do rodzinnego domu w Altenhain powraca Tobias Sartorius. Jego pojawienie się jest szeroko komentowane wśród lokalnej społeczności i wzbudza wiele negatywnych emocji. Wszyscy pamiętają tragiczną noc sprzed dekady, kiedy zaginęły dwie nastolatki. Ich ciała nie zostały odnalezione do dziś, jednak wszystkie poszlaki jednoznacznie wskazywały na Tobiasa. Tymczasem na starym lotnisku wojskowym w podziemnym zbiorniku robotnicy wykopują ludzkie kości. Prowadząca śledztwo komisarz Pia Kirchhoff szybko odkrywa powiązania między obiema sprawami.
To historia utkana ze skrywanych tajemnic, wieloletniego cierpienia i zawiłych relacji międzyludzkich. Tutaj nic nie jest oczywiste, a liczne wątki i powiązania tylko podsycały moje zainteresowanie. Niewątpliwie największą zaletą jest mroczny, wręcz klaustrofobiczny klimat, w którym poruszałam się po omacku, wypatrując kolejnych wskazówek. Dodatkowo wrażenie to potęguje szerokie grono podejrzanych, niepowtarzalna atmosfera małego miasteczka oraz napięte relacje między jego mieszkańcami. Autorka bardzo prawdziwie pokazała jak oskarżenie i pobyt w więzieniu naznaczyło Tobiasa i jego bliskich. Ciężkie chwile po powrocie wypełnione są jawną pogardą i nienawiścią. Oczywiście nie zabraknie również prywatnych zawirowań w życiu nadkomisarza Bodensteina, przed którym wiele przykrych chwil i zmian, na które nie ...