„ Wystarczy jedna chwila … jeden niewłaściwy krok, spotkanie z niewłaściwymi ludźmi i nic już nie jest takie jak wcześniej „
Nawiązanie kryminału do baśni jest niecodzienne i intrygujące. Tytuł kojarzący się z bajką jest genialny, można nie wiedzieć, o czym jest książka i tak ma się ochotę ją przeczytać. „ Śnieżka musi umrzeć „ jest czwartą powieścią Nele Neuhaus z cyklu - Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff, chyba najbardziej popularną z całej serii, zapewne, dlatego, że w Polsce ukazała się, jako pierwsza i stanowiła pewien powiew świeżości, a także dobrą alternatywę dla kryminałów skandynawskich. Nie mniejszą sławą cieszyła się również w ojczystym kraju pisarki, doczekała się nawet ekranizacji.
Tym razem autorka akcję powieści umieściła w małej miejscowości Altenhain, hermetycznym wręcz środowisku, w którym każdy o każdym zdaje się wiedzieć wszystko i każdy z każdym się zna, ale jak się później okazuje pomimo swoistego braku anonimowości, mieszkańcy ukrywają mnóstwo mrocznych sekretów. Z pozoru spokojni, mocno z sobą zżyci mieszkańcy wioski tak naprawdę są podzieleni przez zawiść, strach, zachłanność, a całym społeczeństwem trzęsie jeden człowiek, który pod płaszczykiem dobroci, pomocy i filantropi uzależnia od siebie całą wioskę. Nie ma nikogo, kto miał by odwagę mu się sprzeciwić.
Do rodzinnej wsi, po odbyciu kary dziesięciu lat więzienia wraca Tobias. W Altenhain jedenaście lat temu zaginęły dwie nastolatki. Na podstawie poszlak i zeznań świadków winnym śmierci dziewczyn uznano Tobiasa, chociaż nigdy nie odnaleziono zwłok, a sam oskarżony nie pamięta, że zabił i nie pamięta, co zrobił z ciałami. Pierwsze dni po powrocie są dla niego naprawdę trudne, a z czasem robi się coraz gorzej. Nie jest mile widziany, a mieszkańcy wioski utrudniają mu życie okazując coraz większą wrogość. Kto chciałby być sąsiadem mordercy, ale czy Tobias naprawdę zabił? Punktem kulminacyjnym, od którego akcja nabiera tempa, staje się zniknięcie kolejnej nastolatki, do złudzenia podobnej do jednej z zamordowanych przed laty. W winę Tobiasa coraz bardziej wątpi Pia, która z powodu pewnego zbiegu okoliczności została przypadkiem wplątana w sprawę. Policjantka próbująca dociec prawdy, coraz głębiej wnika w życie mieszkańców, odkrywając ich kolejne tajemnice. Kto jest dobry, a kto zły ? Kto ukrywa dobre przewinienia, a kto duże przestępstwo ? Autorka umiejętnie podsycała moją ciekawość podsuwając nowe wskazówki, które wcale nie sprawiały, że byłam bliżej rozwiązania tajemniczej zagadki zbrodni.
Z każdą kolejną książką autorki coraz bardziej rozsmakowuję się w jej historiach. Doceniam ich koronkową misterność, wielowątkową fabułę prowadzoną z różnych perspektyw i umiejętną konstrukcję postaci. Ogólnie jest to świetnie napisany kryminał, który trzyma w napięciu tylko szkoda, że Nele Neuhaus ma skłonność do rozciągania akcji w czasie. Momenty, gdy rozwodzi się nad śnieżnobiałym obrusem, gustownie dobranymi bukietami i ekskluzywnym podaniu wykwintnych potraw, miałam mordercze zapędy wobec autorki. Niepotrzebnie tymi opisami spowalniała tempo akcji. Rezygnując z tych opisów w niczym by nie zaszkodziła fabule, a wręcz odwrotnie.
Świetne tło, doskonale skonstruowana intryga, sięgająca głęboko w przeszłość i dramaty rozgrywające się w życiu policjantów spowodowały, że czytanie „Śnieżki „ było przyjemnością. Czeka na mnie jeszcze kilka tomów serii o niemieckich policjantach, tak więc sporo jeszcze przede mną frajdy z rozwiązywania kryminalnych zagadek.
„ Czasem wszystko idzie nie tak, choć wszystko zrobiliśmy dobrze. „